piątek, 14 lipca 2017

Drewniane, zabytkowe, wiejskie

Nigdy ich nie przegapiam. Co gorsza ciągam Młodych, żeby też ze mną obeszli świątynię dookoła, a nawet wleźli do środka jeśli się da (rzadko). Jeden obiekt, a moc wrażeń, często przyrodniczych. Drewniany, zabytkowy, wiejski kościółek to bardzo dobre miejsce na wakacyjny spacer.


Wrażenia zapachowe - bejca, której używa się do impregnowania świątynnego drewna pachnie bosko! Zwykle wącham intensywnie. Nie wiem, czy jest to zdrowe, ale zapach drewna zmieszany z wonią bejcy czy innego impregnatu jest zniewalający:) Możecie to sobie nazwać inhalacją lub ćpaniem, jak wolicie.

Do budowy drewnianych świątyń użyto najczęściej sosny, świerka lub jodły, rzadziej buka albo dębu. Można przyjrzeć się słojom drewna, ale tylko w nowych konstrukcjach, starsze są po prostu czarne lub brunatne, widać po nich upływ czasu i to ma też swój nieodparty urok.

Kościoły drewniane często mają konstrukcję zrębową, tzn. ściany są skonstruowane z bali drzewnych łączących się na narożnikach na różne sposoby. Dach jest kryty gontem, czyli małymi deseczkami.



Sprawdzamy też czy jest obecny piorunochron.

Lubię porównywać wzrost dzieci i swój z rozmiarem drzwi. Podobno kiedyś ludzie bywali niżsi niż obecnie ("Dlaczego mamo?" Eeee... Bywali niedożywieni? Ewolucja idzie w kierunku zwiększania rozmiarów ciała? Tak budowano ze względów ekonomicznych, tradycyjnych?). Tak czy siak, prawie zawsze trzeba by się schylić, jeśli chcemy wejść do środka.


Hania ma nieco ponad 140 cm

Czasami zaglądamy przez szybkę do środka. Trafia się widok stylowej szafy, szat liturgicznych, książek, zakurzonego stołu, pajęczyn.

W wielu kościołach zdarzają się dodatkowe, zadaszone schodki z zewnątrz budynku prowadzące do zamkniętych drzwi. Podejrzewam, że jest to zewnętrzne wejście na galerię, pięterko, żeby wierni nie tłoczyli się zanadto we wnętrzach.

Z zewnątrz bywa też dzwonnica, zupełnie osobny budynek. W Grębieniu można było nawet spróbować zadzwonić. Dzwonem!



Przy kościele bywa cmentarzyk. Ach te napisy w gotyku, po niemiecku! U nas, na Dolnym Śląsku, zawsze po niemiecku. Pamiętam jakie zdumienie wzbudziły we mnie napisy na pomniku hetmana Czarnieckiego w Tykocinie. Po polsku! Nie do wiary! U nas zawsze niemieckie! Młodzież domaga się czytania i tłumaczenia. No to czytam i tłumaczę, jak umiem. Czasem każę im liczyć ile lat przeżył zmarły.





Nagrobki ponadto są nadgryzione zębem czasu. Nadgryzione za pomocą korzeni i pędów roślin, pokryte mchami, porostami i inną ciekawą florą (O! Fiołek trójbarwny! Dobry podobno na trądzik!). Zawsze coś ciekawego na cmentarzu przykościelnym wyrasta.


No cóż, nie każdy może chciałby mieć zestaw ziół na grobie. Mi by nie przeszkadzały.

Zwróćcie też uwagę na ogrodzenie kościoła. Trafiają się grube mury kamienne o funkcjach obronnych, bywa, że i z daszkiem na obwodzie! Albo figury czy płaskorzeźby drogi krzyżowej, albo jeszcze jakieś epitafia... Do wyboru, do koloru.
Czasami widać, że kościół postawiono na wzniesieniu, lokalnej górce. Jeśli dołączymy do tego gruby mur, to prawie na pewno całość miała funkcje obronne. 

W czasie długiej podróży samochodowej warto zatrzymać się na popas przy wiejskim kościółku. Chrześcijanom jest tu łatwiej, ale nie trzeba być osobą wierzącą, żeby docenić atmosferę miejsca. Cisza, spokój, poczucie zatrzymania się w czasie. Sami się wyciszamy. Jeśli nie trafi Wam się kościółek drewniany, może być i murowany. Na pewno na nim, albo przy nim zauważymy coś ciekawego, choćby nawet ładną klamkę:)


2 komentarze:

  1. być Twoim dzieckiem to wygrana losu! :) Brawo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypomnę to sobie, gdy moja córka mi powie: "Mamo, dlaczego ty się tak wszystkim zachwycasz?"

    OdpowiedzUsuń