piątek, 30 marca 2012

Wiosenne obserwacje

 
Wiosna to dobry moment do ćwiczenia umiejętności obserwacji, a zatem koncentracji na obiekcie, skupienia, wyciszenia, zwłaszcza jeśli się chce dojrzeć ptaka, który śpiewa na wysokim drzewie, ale również małe, kiełkujące nasionko.

Wiosną łatwiej (niż w jakiejkolwiek innej porze roku) obserwuje się ptaki, lepiej je widać, gdy nie ma liści na drzewach i na dodatek częściej i rozmaiciej się odzywają. Czasem można zobaczyć, jak budują gniazdo, zbierają, albo niosą materiał na gniazdo, a nawet jak karmią młode. Można też ćwiczyć korzystanie z lornetki.

Posłuchajcie sikorki bogatki (na obraz drążą ręką nie zwracajcie uwagi) - odzywa się zupełnie, jak mały, skrzypiący zawias:)



Zajrzyjcie do bloga "W przyrodę!" - przyjemnie się tam czyta o obserwacjach ptaków z dzieckiem w Dolinie Baryczy (tam też linki do głosów ptaków, zwróćcie uwagę na szpaka, ziębę czy kosa słyszalnych nawet w centrum miasta)

Wiosną można też zaobserwować kiełkowanie nasion. Prawie na każdym spacerze rzucają się w oczy  siewki drzew. Często pierwsze listki siewki (właściwie liścienie) nie przypominają w ogóle liści dorosłego drzewa.

W każdym lesie czy parku zakwitają typowe dla wiosny niewielkie rośliny kwiatowe. Uwaga - wiele z nich jest gatunkami chronionymi!! Kwiaty mają rozmaite barwy i do ich rozpoznawania przydają się przewodniki, w których zaprezentowano rośliny posegregowane ze względu na kolor kwiatów. Dziecko (i dorosły) łatwo może się nimi posłużyć.

A tutaj inna klasyfikacja kwiatów, dla Malucha trudniejsza, Starszak może popróbować
Nagle pojawia się całe mnóstwo owadów i pajęczaków, które w miarę upływu czasu powszednieją, a nawet stają się uprzykrzonym towarzyszem wycieczek. Teraz jednak są nowością i warto zabawić się w ich wypatrywanie.



Niezależnie od zachwytów przyrodniczych mamy, zwracania uwagi na ptaszki, biedronki czy kwiatki najlepsza pozostaje jeszcze inwencja własna: "potrawa" ze spróchniałego "gnata" na podkładce z mokrej gleby i kamyczków. Mniam!

piątek, 23 marca 2012

Niespodzianka nieprzyrodnicza 2

Tego roku Buba , Mama Emmy, Agat, Czyżyk i magda(c) zaszczyciły mnie takim znaczkiem:


Dziękuję bardzo :)


Blogi, które ode mnie dostają odznaczenie:
Bajdocja (za ściągi do wszystkiego, to nie tylko rewanż!!!)
W Krainie Wesołych "Łobuzów" (za niesłychanie pogodny klimat bloga i mój podziw dla dzielnej Mamy)
Szukając rozwiązania (tu rzeczywiście znalazłam wiele świetnych alternatyw dla bajki w TV)
Tominowo (za inspiracje i motywacje, żeby zrobić to, co oni, z ciastem włącznie:)
Wczesna Edukacja Antka i Kuby (przy lekturze popadam w kompleksy, ale też podziwiam bardzo mądrych chłopaków - cechę tę mają po bardzo mądrej Mamie)
W pogoni za E.(za ciekawa lekturę i ciekawe pomysły, a także z powodu patriotyzmu lokalnego)
kuchnia, Ela i my (za talent poetycki Mamy i ciekawe przepisy)
Matinati - druczki do nauczki (za rzeczywiście przydające się nam druczki)
Antoshkowe smaczki (za supernatchnienia kulinarne)
Do dzieci z pasją (mimo wielkiej zmiany nadal szalenie ciekawy)
Królowa Matka i Banda Czworga (za poczucie humoru powalające na łopatki)

I jest to głęboko niesprawiedliwe, że można tylko dziesięć.

O sobie: 
Nie wiem, jak to jest ale ciągle mam za mało czasu. Wcale nie dlatego, że siedzę za długo przed komputerem. Bardzo lubię, jak ktoś (najlepiej jakaś Mama, albo Mąż) zrobi za mnie obiad, posprząta, pozmywa garnki i da mi święty spokój, żebym mogła sobie  poczytać. Chciałabym być ładniejsza, młodsza, bogatsza, bo któż by nie chciał? Mimo to uważam się za wystarczająco ładną, nieszczególnie starą i niebiedną bynajmniej. Nie mogę się doczekać, aż moje dzieci będą na tyle duże, że wezmą swój plecak i pójdą ze mną w Bieszczady czy inną ciekawą okolicę.

A teraz pędzę wszystkich powiadamiać o tym, że w moich oczach znaleźli uznanie, choć nie wiem, czy się ucieszą, że im tyle roboty zadaję. Lepiej, żeby napisali  kolejny ciekawy post. Na pocieszenie jeden z moich ulubionych wierszy (powinien być wklejony w maju, ale co tam...).

Julian Tuwim

Noc majowa zakochanego przyrodnika


Słodkie kląskania i trele
Słowik w gałązkach wyczynia
(Erithacus philomele,
Zwany też Aedon luscinia).

Jakaż to trawka majowa
Do twej sukienki przylgnęła?
To kurza noga krajowa
(Portulaca oleracea).

O, jak swawolny wiew igra
Koroneczkami twych falban!
Bez pachnie (Sambucus nigra),
Spójrz - brzoza (Betula alba).

Do różowiutkich twych uszek
Ćwierk jakiś dobiegł niezwykły...
To ptak - świstunka piecuszek,
(Phyloscopus trochilus) zwykły.

Błagania moje wynagrodź,
Kocham cię wzniośle i szczytnie!
Daj mi twe usta, a paproć
(Aspidum filix) zakwitnie.

Nie dziw się, że drżę jak młokos,
Że płonę w namiętnym szale!
Spojrz, luba, oto żywokost
(Symphytum officinale)!

Libido czuję do ciebie,
Ożenię się, chcę mieć dzieci!...
Oto Bliźnięta na niebie...
Alfa Małego Psa świeci!...

środa, 21 marca 2012

Na wiosnę dobrze jest coś posiać...

Co prawda astronomiczna wiosna zaczęła się wczoraj, ale dziś zaczyna się w kalendarzu. Jeśli Szanowni Czytelnicy włożyli sobie do wazonu jakieś gałęzie jeszcze na przedwiośniu, to teraz mogą się cieszyć takim obrazkiem, jak w naszej kuchni:


Kupiłyśmy też owies wielkanocny (stworzono nowy gatunek owsa !!! To ci dopiero chwyt reklamowy, na który Hanka dała się nabrać, nalegając na zakup ze względu na pisanki namalowane na torebce:).


Przy okazji obserwowania kiełkowania i wzrostu zobaczymy co się dzieje, gdy owsowi zabierzemy światło (pojemnik przykryty papierowym kubkiem owiniętym folią aluminiową) i co będzie, gdy będziemy go hodować  w zamkniętym słoju (warunki szklarniowe, zakładam, że, przynajmniej okresowo, skład powietrza w słoju będzie inny niż na zewnątrz, np. będzie zawierało nieco więcej dwutlenku węgla, czyli, teoretycznie, powinien lepiej rosnąć mając do dyspozycji nadwyżkę tego składnika. Ale za to będzie mniej tlenu... i czy rzeczywiście tak będzie, skoro raz na jakiś czas i tak trzeba całość podlać, a więc otworzyć wieczko). Kusi mnie jeszcze, żeby pokazać dziecku, co będzie, gdy owies podlejemy detergentem...
Gdy coś już wyhodujemy - wkleję obrazki. (Tutaj post z wynikami hodowli)
A na razie sami spróbujcie!

niedziela, 11 marca 2012

Obrazki ze zwierzętami

Dziś z konieczności (choróbsko!) ciąg dalszy zabaw, którymi można się zająć, gdy siedzi się w domu i nie można tropić nadchodzącej wiosny na zewnątrz. Do zabaw tych potrzebujemy zdjęć zwierząt, najlepiej sporych (format B5-A4).




Skąd wziąć obrazki?
- kupić na pchlim targu starą książkę ze zdjęciami zwierząt za 1 zł
- kupować kalendarze ze zwierzętami
- wyciąć z wyczytanych gazet
- wysępić od rodziny i znajomych
- wydrukować

1. Rozłożyć obrazki na podłodze, dużym stole lub tapczanie. Wspólnie z dzieckiem nazwać wszystkie zwierzaki (wtedy okazuje się, jak dużo nasze dziecko nazw już zna), porozmawiać o tym, które zwierzaki (np. 3 sztuki) lubimy najbardziej i dlaczego.

2. Wyszukać zwierzęta, które są do siebie podobne, a zatem prawdopodobnie spokrewnione. My w ten sposób wydzieliłyśmy kotowate, psowate, niedźwiedzie (uwaga na koale, które z niedźwiedziami spokrewnione nie są, jest też sporo innych pułapek - gdy nie mamy pewności warto zajrzeć do książki czy Internetu), gryzonie, kopytne (te, które mają rogi i poroża oraz te, które ich nie mają, kwestie parzysto- i nieparzystokopytnych na razie zataiłam, bo nie było widać wszystkich kończyn na obrazkach).

3. Dziecko wybiera 8 obrazków (można więcej, albo mniej) układa w rządku, zamyka oczy. Zabieramy jeden, albo zamieniamy go na inny, albo zmieniamy kolejność obrazków. Dziecko otwiera oczka i mówi, jakie zmiany zaszły w układzie obrazków. Potem samo zadaje zagadki innemu dziecku czy dorosłemu, z którym się bawi.

4. Dziecko wybiera obrazki (u nas było ok. 15). Wkłada je do koperty z wyciętymi otworkami (docinanie zdjęć do formatu koperty tez jest frapujące), zgaduje na podstawie widocznych fragmentów, jakie zwierzę jest na fotografii.



Pomysł ten (i wiele innych) pochodzi z książki pana Mariusza Ławickiego, którą można w wersji elektronicznej pobrać ze strony Autora.

5. Można obrazki przerobić na puzzle o różnym stopniu rozdrobnienia.
6. Można je powiesić na ścianach pokoju (albo chociaż na drzwiach) za pomocą taśmy klejącej
7. Można wyciąć zwierzaki i zrobić z nich kolaż.
8. Można wyciąć zwierzaka i dorysować mu tło, towarzystwo, jedzenie... (warto dowiedzieć się, co zwierzę jada)
9. Zdjęcia tego samego formatu przeciąć wzdłuż. Tak powstałe paski wymieszać, a potem dopasowywać je do siebie, w ten sposób, aby powstała sensowna całość (czasem wychodzą śmieszne stwory...)
10. Z wyciętych różnych części ciała zwierząt stworzyć bajkowego zwierzaka

"To zebry nie żyją w Polsce?" - zapytało moje Dziecko na końcu. Ano nie żyją, chyba, że w zoo. Przypomniałam sobie wtedy, że mam jeszcze jedno źródło obrazków - karty w segregatorze, prezent od Cioci. Wybrałyśmy pusty segregator, ja wyciągałam zwierzaki, które żyją w Polsce, a Hania wpinała je do niego. Teraz segregator przeglądany jest wieczorem "do poduszki".  Na razie zawiera same ssaki. Zebr w nim nie ma.

sobota, 3 marca 2012

Kiełki



Pod naszym blokiem objawiły się pierwsze malutkie kiełki krokusów. Na parapecie też wyrosły kiełki pszeniczne. Może łatwiej dzięki nim dotrwamy do wiosny, mimo, że walczymy ze szkarlatyną. Serdecznie zachęcam Szanownych Czytelników do kiełków!!!


Można kupić gotowe kiełki w sklepie (najczęściej jadamy słonecznikowe, mimo, że trzeba poświecić trochę czasu na pozbywanie się łupin. W zeszłym roku robiłyśmy zimową sałatkę z kiełkami słonecznika).

Można kupić nasionka i samodzielnie doprowadzić do skiełkowania, co uczyniliśmy, a jest to nader proste.



Jak wyhodować kiełki?
- do słoika wsypać dowolne nasionka,
- zalać je letnią wodą (można ją przegotować) tak, aby je przykryć
- trzymać w wodzie kilka godzin (od 4 dla najdrobniejszych nasionek do 10), czyli można je np. zostawić zalane na noc
- rankiem odlać wodę
- wieczorem znowu zalać na ok. 10 minut, wodę odlać i rankiem znowu powtórzyć czynność i tak przez kilka dni, do momentu, aż będą widoczne korzonki i kiełki.
Przykrycie słoika gazą wzmocnioną gumką pozwoli na dokładne odcedzanie kiełków z wody i zapobiegnie wpadaniu czegokolwiek do słoika.

Wszystkie te czynności dziecko może wykonać samo, rozlewając mniej lub więcej wody przy okazji, chociaż przyznam się, że do hodowli fasolirzeżuchy Hania miała więcej serca.

Przez pierwsze 2-3 dni trzymać kiełkujące nasionka w ciemności, a potem na świetle.

Usuwać nasiona, które pleśnieją lub są uszkodzone.

Można przechowywać je przez kilka dni w lodówce.

O zaletach kiełków poczytać można tutaj, a o rozmaitych sposobach hodowli tutaj

Trafiłam nawet na:



... a tam sporo ciekawych przepisów.

Co zrobiłam z kiełkami pszenicy?
Zmiksowałam z przecierem pomidorowym i szczyptą soli. Tego sobie nie róbcie. Muszę wpaść na inny pomysł z tymi kiełkami.

Co zrobiłam z kiełkami brokuła?
1. Wymieszałam z posiekaną kapustą pekińską, ogórkiem kiszonym startym na tarce z grubymi oczkami i olejem rzepakowym. Pycha!!! Zjedliśmy na kolację ze smakiem i wszystkim polecam to pyszne zestawienie.
Gdy na kanapce położyć pastę z białego sera i ryby zestaw staje się pożyteczny również dla kiełków w szczęce.


2. Do michy maślanki naturalnej (opcjonalnie zapewne można użyć kefiru, jogurtu czy nawet chudej śmietanki) wrzuciłam kiełki, posiekany czosnek niedźwiedzi i rukolę (bo akurat te zielska były w domu), wymieszałam, posoliłam, wlałam do miseczek jako chłodnik. Zjedliśmy z chlebem z masłem. 



Co zrobiłam z kiełkami lucerny?
Zjedliśmy na kanapkach z białym serkiem "Moim Ulubionym" z Wielunia. Kiełki te pachną pięknie, tak miodowo. A w smaku są bardzo delikatne :)